Semele nr 2 :)
Tym razem zrobiłam ją z grubszej estonki - 8/2 :) Obyło się bez problemów :) No, przynajmniej na początku, nie miałam żadnych ;) Dziergałam szal, jak to określił Małżon Mój Osobisty, "na luzie" ;) Fakt, nauki pobrane przy pierwszej Semeli, zapadły mi w pamięć dość głęboko ;) Nie obyło się jednak bez "paniki w oczach" ;) Zabrakło mi włóczki na dwa ostatnie rzędy szala! Zamknęłam oczka szydełkiem, od końca, a ten kawalątek niteczki, który mi został, posłużył do zabezpieczenia "coby się uprzejmiaście nie popruło" ;) Pomijając jednak, ten drobny, końcowy "incydent: ;) Semele dziergało mi się wyjątkowo lekko, relaksacyjne, bez presji, naporu, pośpiechu... Sama przyjemność :D Szal powędruje do niczego nie spodziewającej się niewiasty :) został więc "obfocony" z każdej możliwej strony, ku pamięci ;) Z przodu, z tyłu, z boków a nawet na "plaskacza" ;) Z jarzębiną i pod jarzębiną ;)