Powstają powolutku...
... powoli, bo zostały mi samiuśkie prawe oczka. Poza nimi nic zupełnie się nie dzieje :( Więc (wiem, nie zaczynamy zdania od "więc") ;), ale u mnie tym razem "więc"... bo nudą zieje ;) Na dowód trwających prac, mogę tylko zademonstrować "wariacje na temat" mojego dziecka, który dorwał się do komórki i jej opcji, niechcący w ten sposób dokumentując "dzianie się" ;) Wybrałam tylko te zdjęcia/ryciny, najbardziej nadające się do publikacji ;) *** Poniżej widzą Państwo... fragment średniowiecznej sztuki zwanej szydełkowaniem ;) W ten oto sposób niektóre białogłowy wypełniały swój wolny czas, tworząc niepowtarzalne dzieła "o mało co" sztuki ;) Kolejna rycina przedstawia sztukę zwaną dzierganiem, jej korzenie sięgają... a może, nawet i jeszcze głębiej ;) Chusty w tęczowych kolorach w rozmiarach derki końskiej ;) powstawały metodą dzierganą, przy użyciu dwóch lekko zaostrzonych patyczków ;) Powstawały